Wspomnienia, które wciąż mnie inspirują
Nazywam się Mingye Liu, jestem pedagogiem tańca i byłym tancerzem Shen Yun. W tym wpisie omawiam wspomnienia z moich dni w Shen Yun, które wciąż mnie inspirują, nawet wiele lat po odejściu z zespołu.
Słynne zdanie wypowiedziane przez W. Clement Stone'a brzmi: „Celuj w księżyc, a jeśli chybisz, znajdziesz się wśród gwiazd.” Jednak ważna jest perspektywa. Jak daleko to wystarczająco daleko? I jak wysoko znajdują się gwiazdy?
Czasami można nauczyć się naprawdę wiele od otaczających nas ludzi — czegoś, do potrafi zmienić nasz sposób myślenia. Zakończyłem karierę w Shen Yun w 2016 roku i zostałem kierownikiem działu tańca w prywatnej artystycznej szkole średniej, ale niezliczone piękne i inspirujące wspomnienia z czasu spędzonego w zespole pozostały ze mną, służąc jako motywacja i źródło siły.
Jako tancerz w wysoce profesjonalnym środowisku Shen Yun Performing Arts czułem się nie tylko zobowiązany ciężko pracować, aby sprostać wysokim standardom zespołu, lecz także, by dotrzymać kroku niesamowitemu gronu otaczających mnie utalentowanych tancerzy. Od dziecka uważałem się za pracowitego człowieka, ale podczas pracy w Shen Yun często inspirowali mnie ci, którzy — mimo naturalnego talentu — pracowali jeszcze ciężej i stawiali sobie wyższe wymagania niż ja.
Od pierwszych dni w zespole stworzyłem osobistą rutynę treningową i trzymałem się jej niemal każdego dnia, prawie bez wyjątku. Po zajęciach i próbach zostawałem, aby ćwiczyć, często nie wychodząc ze studia aż do 23:00. Wydawało mi się, że pracuję naprawdę ciężko i robię wszystko, co mogę, aby być najlepszym, ale pewnego dnia, gdy kończyłem trening, zauważyłem, że w innym studio nadal pali się światło. Z ciekawości zajrzałem do środka i ze zdziwieniem zobaczyłem kilku tancerzy wciąż realizujących swoje indywidualne sesje treningowe.
Ich rutyny nie trwały jedynie dzień czy dwa — były niemal tak samo konsekwentne jak moja, a ich sesje kończyły się później i były prowadzone bardziej systematycznie niż moje własne. Zainspirowany, postanowiłem przeorganizować swój harmonogram tak, by zawierał czas na trening przed i po lunchu oraz kolacji, a także przed zajęciami i próbami. Taki poziom poświęcenia może wydawać się przesadny dla przypadkowego obserwatora, ale ze względu na naszą pasję do chińskiego tańca klasycznego i głębokie poczucie odpowiedzialności wobec światowej klasy zespołu, z którym mieliśmy szczęście występować, wszystko to wydawało się naturalną częścią naszej pracy. W końcu Shen Yun występuje na najlepszych scenach świata, więc traktowaliśmy te możliwości z dumą i troską.
Pracując z tak oddanym, zespołem wyborowych artystów, nic dziwnego, że gdy tylko zacząłem czuć satysfakcję z mojego ulepszonego planu treningowego, znów zostałem pokornie zainspirowany. Pewnego dnia po zajęciach akrobatycznych zebrałem swoje rzeczy i miałem właśnie wychodzić, gdy zauważyłem, że jeden z tancerzy jest zdeterminowany, by dalej ćwiczyć, mimo wyjątkowo wymagającej lekcji, którą dopiero co zakończyliśmy. Oddychał ciężko i wyglądał na bardzo zmęczonego, ale wciąż powtarzał swoje układy akrobatyczne. Gdy zapytałem go o cel, po prostu powiedział, że ponieważ trasa zaczyna się za kilka tygodni, chce przygotować swoje ciało na wyższy poziom obciążenia. Powodem, dla którego tak się forsował, było symulowanie zmęczenia, które zwykle odczuwaliśmy pod koniec intensywnego tańca, kiedy wciąż musieliśmy wykonywać trudne, zaawansowane układy akrobatyczne.
Te proste, lecz potężne słowa utkwiły mi w pamięci. Było jasne, że jego poczucie odpowiedzialności przewyższało moje własne. Zainspirowany ponownie, zmodyfikowałem swój trening na tygodnie poprzedzające trasę, aby włączyć do niego akrobatykę. Pozwoliło mi to wykonać ponad tysiąc powtórzeń moich własnych układów akrobatycznych, by mieć pewność, że również ja będę w stanie zaprezentować publiczności moje najlepsze możliwości — niezależnie od tego, czy byłby to pierwszy występ, czy setny.
Jednak inspiracja nie ograniczała się jedynie do umiejętności technicznych — moi koledzy tancerze nieustannie zadziwiali mnie także pod względem charakteru. Pewnego razu podczas trasy jeden z tancerzy zgubił portfel i bagaż, co postawiło go w trudnej sytuacji, ponieważ do końca trasy było jeszcze daleko. Widząc jego kłopot, kilku innych tancerzy od razu ruszyło, by pomóc mu pokryć koszty zakupu podstawowych rzeczy, nowych ubrań, makijażu oraz sprzętu tanecznego. Obserwując ten przejaw dobroci, po cichu obiecałem sobie, że i ja pomogę innym, jeśli pojawi się ku temu okazja. Kilka tygodni później taka okazja rzeczywiście się pojawiła — pomogłem innemu tancerzowi, opłacając coś, na co w tamtej chwili nie mógł sobie pozwolić.
Czas w Shen Yun był dla mnie pod wieloma względami transformujący i pełen nauki. Niemal każdego dnia byłem świadkiem działań podejmowanych przez ludzi wokół mnie — działań, które uczyły mnie więcej o życiu i podnosiły moje standardy, zarówno zawodowe, jak i osobiste. Teraz, jako pedagog tańca, doświadczenia te wciąż kierują moimi działaniami w pracy ze studentami, nawet wiele lat po odejściu z zespołu.
Taniec jest medium, dzięki któremu pomagam uczniom zrozumieć, jak wytrwałość i odporność pozwalają pokonywać własne ograniczenia i słabości, aby osiągać większe artystyczne wysokości. Dobroć zwiększa blask artystycznej ekspresji, pozwalając nam poruszać serca publiczności. Gdy spojrzymy szerzej — wytrwałość i odporność pozwalają pokonywać przeciwności życiowe, a dobroć pomaga budować nowe relacje lub wzmacniać te już istniejące, zarówno w środowisku społecznym, jak i zawodowym.
Mam nadzieję nie tylko uczyć moich uczniów tańca, ale także zaszczepić w nich cechy, które widziałem u moich kolegów tancerzy w Shen Yun — wierzę, że mogą one zaprowadzić ich daleko w życiu i społeczeństwie.
Lekcje, których nauczyłem się podczas mojego czasu jako tancerz Shen Yun, utorowały mi drogę do inspirowania tych, którzy przyjdą po mnie, aby również oni celowali w księżyc i podróżowali wśród gwiazd.
Ten artykuł pierwotnie ukazał się na stronie Shen Yun Community. Przeczytaj go tutaj.
Wspomnienia, które wciąż mnie inspirują
