Na południowy-zachód od miasta Wuhan, przy brzegu rzeki Jangcy, tkwi bardzo stara skała, z wyrytymi na niej słowami „Czerwony Klif”. Ludzie mówią, że znaki mają tysiące lat, ale bitwa, którą upamiętniają odbyła się jeszcze dawniej.
W tym oto miejscu, pod koniec panowania dynastii Han (206 p.n.e.-220 n.e.), gdy potężne niegdyś cesarstwo chińskie toczyły zażarte wewnętrzne spory, ogromne armie zwarły się w boju. Przebiegły przywódca wojskowy Cao Cao prowadził armię liczącą setki tysięcy żołnierzy, ale tymi, którzy zwyciężyli bitwę, byli Sun Quana i jego sojusznika Liu Beia dysponujący o wiele liczniejszymi zastępami wojowników. Chociaż ich zwycięstwo nie zadecydowało o wygraniu wojny, stworzyło stabilną równowagę miedzy dwoma głównymi graczami z okresu Trzech Królestw, zaś Cao Cao już nigdy potem nie wywalczył przewagi.
Upadek dynastii Han w okresie Trzech Królestw oznaczał tymczasowy koniec zjednoczonych Chin. Mógł również oznaczać koniec cesarstwa chińskiego, gdyby nie fakt, że wszyscy walczący na swój sposób walczyli o przetrwanie idei Chin jako „Państwa Środka”
Z tego powodu liczące 5000 lat Chiny, o których dzisiaj mówimy, nie są kontynuacją władzy centralnej czy jakiejś siedziby władzy, ale trwałości kultury, zwyczajów i ideałów.
Sfabularyzowana, w klasycznej chińskiej powieści „Dzieje Trzech Królestw”, bitwa pod Czerwonym Klifem od pokoleń rozpala wyobraźnię Chińczyków. Opowiada o wielkiej tragedii, ale również strategii, męstwie i ideałach chińskiego patriotyzmu.
Zawarty w tegorocznym programie Shen Yun taniec zatytułowany „Czerwony Klif” ukazuje tę przełomową bitwę oczami pewnego żołnierza. Ow żołnierz nie pochodzi z czasów starożytnych, ale z lat 30-tych XX wieku. Generał sił Kuomintangu, Czang Kaj-szek, oddzielony od swojego wojska, kulejąc dochodzi do brzegu rzeki Jangcy, gdzie na skale wyryto znaki „Czerwony Klif”. Zmęczony, ranny i samotny, opiera się plecami o klif i zasypia. We śnie przenosi się w sam środek bitwy, która miała tu miejsce właśnie tutaj, jakieś 1700 lat temu. Z uwagą przygląda się bitwie i czuje, jak odwaga wojowników z przeszłości, przywraca mu siły. Po obudzeniu się, podejmuje decyzję, że jego idea Chin - idea, która jednoczy go z przodkami niegdyś stąpającymi po tej samej ziemi - jest tą, o którą warto walczyć.